Pobił na śmierć znajomego. Usłyszał wyrok. Śmiertelne pobicie w Aleksandrowie Łódzkim
Kobieta próbowała bronić swego partnera i powstrzymać rozjuszonego napastnika, ale niczego nie wskórała. Wprost przeciwnie – sama padła ofiarą oskarżonego, który kilka razy uderzył ją w twarz otwartą dłonią, rzucił na podłogę, usiadł na niej i zaczął dusić. Następnie wyszedł i około godz. 3 wrócił do swego domu rodzinnego. Pokrzywdzeni położyli się spać. Wkrótce wrócił gospodarz. Nazajutrz Łukasz B. obudził się cały obolały. Wprawdzie czuł się fatalnie, to jednak nie chciał, aby wezwano karetkę pogotowia. Był to błąd, który kosztował go życie. W południe znów pojawił się oskarżony, który ponownie zaatakował Łukasza B. - rzucił w niego taboretem, który rozpadł się na kawałki. Pokrzywdzony położył się na tapczanie, zaś jego partnerka oraz gospodarz i Marcin J. wyszli na miasto. >>>>