Pani Agnieszka gospodarstwo rolne prowadzi w Boguszycach koło Piątku. Poszukuje dwóch osób, które zajmą się uprawą kapusty, papryki i dyni. Oferuje pracę do końca listopada ze stawką od 13 do 14 zł netto za godzinę, a także zakwaterowanie i wyżywienie. Mimo to chętnych nie ma zbyt wielu.
- O pracownika jest trudniej niż w poprzednich latach - mówi pani Agnieszka. - Wówczas było wielu chętnych pracowników z Ukrainy, którzy lepiej sprawdzają się w pracy w rolnictwie od Polaków. Nasi rodacy mają duże wymagania finansowe, a często nie angażują się w pracę tak Ukraińcy. Wojna sprawiła, że bardzo trudno jest zatrudnić mężczyzn z Ukrainy, co prawda przyjechało dużo kobiet z tego kraju, ale na razie się nie zgłaszają do pracy. Może zrobią tak, gdy załatwią formalności związane z przyznawaniem numerów PESEL i inne urzędowe sprawy.
Praca na fermie z mieszkaniem
W Lutomiersku pan Dawid prowadzi fermę drobiu. Od razu zatrudni mężczyznę lub parę. Od przyszłych pracowników nie wymaga doświadczenia, jednak jest ono mile widziane. Właściciel fermy płaci od 3 do 4,5 tys. zł brutto miesięcznie, w zależności od doświadczenia.
- Zapewniam mieszkanie o powierzchni niemal 80 mkw. o wysokim standardzie, pokrywam koszt ogrzewania oraz rachunki za media - mówi mężczyzna. - Mile widziani są pracownicy z Ukrainy, ale na razie nikt z tego kraju się do mnie nie zgłosił. Dzwoniły tylko dwie osoby z Polski, ale nie podjęły pracy.
Plantacja borówki czeka na pracowników
W okolicach Opoczna można natomiast znaleźć pracę na plantacji borówki amerykańskiej. Jej właściciel oferuje minimalne wynagrodzenie, które od stycznia wynosi 3010 zł brutto, czyli niecałe 2364 zł netto miesięcznie, a stawka godzinowa to 19,70 zł brutto, czyli 13,91 zł netto.
- Odbieram telefony od osób zainteresowanych praca, ale jeszcze nikt jeszcze jej nie podjął - mówi pan Dawid, właściciel plantacji. - Jest to nowa plantacja, dlatego na razie potrzebuję męskich pracowników, kobietom może być za ciężko. Jestem otwarty na pracowników z Ukrainy, ale nie wiem czy będą dostępni, a to wszystko przez wojnę.
Od 4 do 5,5 tys. zł brutto można zarobić przy zbiorach sałaty w Kamieńsku. Jest to praca całoroczna, odbywa się w szklarni, a właścicielowi firmy zależy na zatrudnieniu kobiet. Od 20 do 25 zł brutto za godzinę można natomiast zarobić za sadzenie i przykrywanie ziemniaków. Tyle płaci właściciel gospodarstwa koło Warty.
Jak zaszkodziła wojna?
Rolnicy obawiają się, że im dłużej potrwa wojna, tym poważniejsze będą ich problemy ze znalezieniem pracowników sezonowych. O takim scenariuszu mówi także prof. Piotr Krajewski z Katedry Makroekonomii Uniwersytetu Łódzkiego.
- Może zabraknąć pracowników sezonowych, zwłaszcza mężczyzn - mówi prof. Krajewski. - Do Polski przyjechało z Ukrainy wiele kobiet z małymi dziećmi, ale mogą nie być w stanie wykonać wszystkich prac, którymi zajmowali się mężczyźni. Wiele będzie zależało od tego, jak długo potrwa wojna. W rolnictwie co roku zatrudnianych było wielu Ukraińców, mniej pracowników z innych zakątków świata.
Prof. Krajewski podkreśla jednak, że aspekt ekonomiczny nie jest aż tak istotny, a trzeba brać pod uwagę czynniki społeczne i humanitarne.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?